Nikt chyba jeszcze nie przetłumaczył książki „Czarny łabędź” Nassima Taleba na polski – wielka szkoda. W wielu zestawieniach jest to jedna z najbardziej wpływowych książek o współczesnym świecie, z której inspirację czerpią zachodnie elity biznesu i polityki.
To bezkompromisowa krytyka systemu finansowego oraz pełen odniesień do innych autorów traktat o zarządzaniu ryzykiem, granicach ludzkiego poznania oraz strategiach przetrwania w coraz bardziej skomplikowanym świecie.
Czy idee Nassima Talebamają jakieś przełożenie na życie przeciętnego Kowalskiego, który chce zarabiać, oszczędzać i inwestować z myślą o przyszłości? Czy znajdą się tam jakieś rady, dzięki którym ulepszymy nasze finanse osobiste oraz standard życia? Zdecydowanie tak.
Co to jest czarny łabędź?
Książka Taleba jest o ryzyku pochodzącym z niespodziewanego kierunku. Czarny łabędź to określenie na wydarzenie, które:
- jest nieprzewidywalne,
- ma olbrzymie negatywne konsekwencje,
- łatwo je po fakcie wytłumaczyć i uznać za nieuniknione
Taki czarny łabędź to na przykład kryzys finansowy z lat 2008-2009, którego brutalność i rozmiary zaskoczyły zdecydowaną większość świadomych i nieświadomych uczestników rynku. Dla firmy ubezpieczeniowej takim czarnym łabędziem może być wyjątkowo dotkliwy kataklizm, który doprowadzi ją do niewypłacalności i bankructwa ze względu na skalę odszkodowań mimo tego, że przez dziesiątki lat była zyskowna.
Innymi słowy: chodzi o jakiś wysoce nieprawdopodobny obrót wydarzeń, który kompletnie zmienia zasady gry i doprowadza do destrukcji tego, co wydawało się pewne i trwałe.
Najważniejsza teza z książki Taleba brzmi: podejmując decyzje powinniśmy w znacznie większym stopniu uwzględniać tego typu scenariusze, ponieważ jesteśmy na nie bardziej podatni niż nam się wydaje.
Świat przeciętności i świat ekstremalności
Taleb bardzo szybkowprowadza w „Czarnym łabędziu” pojęcia świata przeciętności i świata ekstremalności, które potem przewijają się w całej książce. Jego zdaniem żyjemy coraz bardziej w tym drugim świecie i powinniśmy do niego dostosować naszą ocenę ryzyka. O co chodzi?
Czy dorosły człowiekmoże urosnąć do 50 metrów? Nie – to wykluczone. Ludzki wzrost rzadko przekracza 2 metry i spada poniżej 1 metra, a te ekstrema leżą bardzo blisko średniej, która wynosi jakieś 1,65m. To świat przeciętności, w którym żadne pojedyncze wydarzenie (tutaj: odczyt wzrostu) nie jest w stanie zaburzyć średniej. Jeśli do kogoś dociera bardziej terminologia statystyczna, w świecie przeciętności mamy do czynienia z rozkładem normalnym (Gaussa).
Czy można w jeden dzień stracić oszczędności całego życia? Absolutnie tak! Wystarczy uwierzyć w reklamy platform walutowych forex, zaangażować wszystkie środki i nie mieć przez dłuższą chwilę szczęścia. Kilka decyzji może wtedy zniwelować wiele lat bezpiecznych inwestycji. Przez 10 lat możemy osiągać rok w rok stopę zwrotu 6% przed inflacją, a potem w jeden dzień obrócić wszystko w -100%. Witamy w świecie ekstremalności, w którym pojedyncze wydarzenie (tutaj: skoncentrowane błędy inwestycyjne) są w stanie nie tylko zaburzyć średnią (6% rocznie), ale w jednej chwili ją zdemolować (do -100%).
Inny przykład: jakiś muzyk jest przez wiele lat niedoceniany, ale w jakiś sposób jego wideo na YouTube staje się super popularne i w przeciągu kilku tygodni staje się gwiazdą światowego formatu. Praca w show biznesie to świat ekstremalny – sława oraz majątek małej grupy ulubieńców mas (powiedzmy 2% wszystkich artystów) stanowi 99% całej uwagi i wszystkich pieniędzy dostępnych w tej branży.
Z kolei farmaceuta w jednej aptece nie jest w stanie zarobić tysiąc razy więcej niż farmaceuta w drugiej aptece. Nie istnieją również mechanizmy (jak w show biznesie), które w krótkim czasie i niespodziewanie mogą kompletnie zmienić życie zawodowe farmaceuty. Ta branża jest bardziej przewidywalna, rozkład zarobków w ryzach – to świat przeciętności.
Nie jest tak, że jeden z tych światów jest lepszy niż drugi. Ale w naszym interesie jest wiedzieć, w którym z nich działamy. Dlaczego? Ponieważ świat ekstremalności charakteryzuje nieskończenie większe ryzyko (i ewentualna premia za ryzyko) niż świat przeciętności.
Oczywiście pojęcie czarny łabędź odnosi się przede wszystkim do świata ekstremalności, którego zasady obejmują wiele decyzji finansowych i inwestycyjnych.
Skąd się biorą czarne łabędzie?
Wiemy już, że warto rozdzielić świat przeciętności (w którym żadne pojedyncze wydarzenie nie jest w stanie znacząco zmienić średniego wyniku) od świata ekstremalności (w którym pojedyncze, mało prawdopodobne wydarzenie może ważyć więcej niż setki, tysiące albo miliony innych wydarzeń). Wiemy też, że czarne łabędzie występują w tym drugim świecie. Skąd się biorą?
W tym momencie Nassim Taleb przytacza całą masę obserwacji, badań i teorii, które generalnie sprawdzają się do tego, że jako jednostki i społeczeństwa działamy pod wpływem ograniczeń i błędów poznawczych. Jakich?
1. efekt potwierdzenia
Jeśli już w coś uwierzymy, mamy tendencję do filtrowania informacji w taki sposób, żeby potwierdzały naszą wersję wydarzeń. W takich warunkach dużo łatwiej zignorować jakieś zagrożenie lub szansę, bo jesteśmy skupieni na swoim koniku.
2. błąd narracji post factum
Wiele wydarzeń w naszym życiu jest przypadkowych i nieprzewidywalnych - nic się nie da z tym zrobić. Radzimy sobie z tym problemem opowiadając o nich po fakcie tak, jakby układały się w logiczną całość. Rzadko pomaga to nam jednak przygotować się na kolejną niespodziankę. Daje nam wyłącznie wrażenie kontroli nad „spójną” przeszłością.
3. niewysłuchane dowody
Zdecydowanie większe znaczenie ma dla nas to, co rzeczywiście przeżyliśmy lub o czym się dowiedzieliśmy. Tymczasem wiele ważnych rzeczy wydarza się poza naszą percepcją. Nasze postrzeganie rzeczywistości jest z tego powodu zawsze fragmentaryczne. Czarne łabędzie wypływają właśnie z tych rejonów, których nie monitorowaliśmy.
4. iluzja ryzykownej gry
Wydaje się nam, że najbardziej ryzykowne miejsca na świecie to np. kasyno lub punkt przyjmowania zakładów bukmacherskich. Tymczasem w każdej grze o zamkniętych regułach da się obliczyć w sposób definitywny prawdopodobieństwo różnych wyników. Ryzyko jest więc kontrolowane. W realnym życiu mamy do czynienia z nieskończoną ilością kombinacji i płynnymi zasadami, dlatego ryzyko niespodziewanego obrotu wydarzeń jest nieskończenie wyższe.
Te i inne ograniczenia poznawcze, o których pisze Nassim Taleb w książce „Czarny łabędź”, skutkują tym, że większość z nas, włącznie z ekonomistami i futurystami, jest niezdolna do systematycznego przewidywania przyszłości. Szczególnie w świecie ekstremalności, gdzie regularnie ujawniają się wysoce nieprawdopodobne scenariusze.
Czy da się zabezpieczyć przed czarnymi łabędziami?
Wszystko to się naprawdę dobrze czytało, ale czy z lektury „Czarnego łabędzia” przeciętny inwestor myślący o długoterminowym zabezpieczeniu swoich finansów może wycisnąć jakieś praktyczne rady do wdrożenia w swoich decyzjach. Kilka na pewno:
Po pierwsze– ryzyko ujawnienia się negatywnych, wysoce nieprawdopodobnych scenariuszy jest realne. Więcej: można być pewnym, że nie przewidzimy każdej nieprzyjemnej niespodzianki i należy brać to pod uwagę konstruując swoje finanse (np. większa dywersyfikacja, dominacja ultra bezpiecznych aktywów).
Po drugie– nie ma siły, która wyeliminowałaby całe ryzyko, i oczekiwanie od kogokolwiek (np. państwa, pracodawcy), żeby zabezpieczył nas na każdą ewentualność jest nierealistyczne.
Po trzecie– warto maksymalizować swoje szanse na wystąpienie jakiejś pozytywnej niespodzianki, czegoś wysoce nieprawdopodobnego, co zadziała na naszą korzyść, jeśli ryzyko straty jest niskie.
Po czwarte– nie ma co oczekiwać, że powszechne przewidywania odnośnie przyszłości się sprawdzą. Wychylanie się w przyszłość w każdej dziedzinie jest obarczone błędem – tym większym, im dalszej perspektywy dotyczy. Lepiej inwestować nie w przewidywanie przyszłości, tylko przygotowywanie się na różne ewentualności.
Po piąte– warto brać kontrolę i odpowiedzialność tam, gdzie to możliwe. Wtedy nie zależymy tak bardzo od nieprzewidywalnych kaprysów innych. Dużo pewniejszym aktywem jest sprawnie działający własny biznes, nawet na mikro skalę, niż akcje, obligacje czy jednostki funduszu inwestycyjnego. Aktywa finansowe są w dużej mierze poza naszą kontrolą. W jeszcze mniejszym zakresie kontrolujemy zobowiązania państwa wobec nas (np. przyszłą wypłatę państwowej emerytury).
Po szóste– warto zmniejszyć dopływ informacji, które konsumujemy codziennie. Większość z nich to szum medialny, który pogłębia tylko nasze problemy z trafnym postrzeganiem rzeczywistości i potęguje ryzyko.
Warto przejrzeć różne narzędzia wspomagające oszczędzanie i inwestowanie.