Jest kilka sposobów na to, żeby zainwestować w obligacje. Możemy to zrobić samodzielnie, np. kupując wyemitowane wcześniej obligacje skarbowe lub korporacyjne na giełdzie lub składając zapis na nową emisję. Ostatnio dużą emisję obligacji przeprowadziła firma Orlen.
Detaliczne obligacje skarbowe można kupić przez internet, przez telefon lub w oddziałach PKO BP. Szczególnie interesującą formą inwestycji w papiery dłużne państwa jest konto IKE Obligacje– zyski są tam zwolnione z podatku Belki.
Druga możliwość to inwestycja w obligacje poprzez fundusze inwestycyjne. Oferta jest tu naprawdę bogata – na rynku dostępne są fundusze polskich obligacji skarbowych, fundusze obligacji państw naszego regionu (np. UniKorona Nowa Europa), fundusze obligacji korporacyjnych (np. Novo Obligacji Korporacyjnych) czy fundusze obligacji zagranicznych.
Czy lepiej inwestowaćw obligacje samodzielnie czy przez fundusze inwestycyjne? Gdzie można lepiej zarobić? Czy na obligacjach można stracić? Kiedy i dlaczego?
Fundusze obligacji czy obligacje na własną rękę?
Czego można się spodziewać po funduszach obligacji? Po pierwsze – towarzystwa są w stanie stworzyć dużo bardziej zróżnicowany portfel obligacji niż przeciętny inwestor. Niektóre emisje są dostępne tylko dla inwestorów instytucjonalnych, wiele na preferencyjnych warunkach. Dywersyfikacja to na pewno plus.
Po drugie– w przeciwieństwie do pojedynczych obligacji fundusz obligacyjny nie ma daty końcowej. Dochody ze swoich aktywów oraz nowe wpłaty nieustannie reinwestuje w kolejne emisje. Przejęcie zarządzania całym tym procesem to wygoda dla zwykłego inwestora.
Po trzecie– fundusze obligacji pobierają opłaty za zarządzanie naszymi aktywami. Jest to ok. 1-2% w skali roku w zależności od towarzystwa. Przy samodzielnym inwestowaniu taka opłata nie występuje – w przypadku transakcji na giełdzie należy się jednak liczyć z kosztami transakcyjnymi. Jeśli kupujemy w emisji na rynku pierwotnym i trzymamy do dnia wykupu, nie będzie nawet tych kosztów.
Po czwarte – fundusze obligacji nie gwarantują stóp zwrotu. Ten typ funduszu uchodzi za bardzo bezpieczny, ale w rzeczywistości jego jednostki mogą podlegać znacznym wahaniom wyceny. Dlaczego?
Kluczem do zrozumieniajest tu pojęcie wykupu obligacji. Otóż emitent obligacji o nominale 100zł, np. Skarb Państwa, deklaruje, że wykupi je w czerwcu 2015 roku, a do tego czasu będzie płacił ich właścicielom np. 4% w skali roku co pół roku.
Jeśli będziemy trzymać obligacje do dnia wykupu (czyli czerwca 2015r.), możemy dokładnie przewidzieć, co się wydarzy. Właściciele obligacji otrzymają cztery płatności odsetek (co pół roku 4% w skali roku), a na koniec również zwrot nominału. Żadnych niespodzianek, żadnych wahań wartości.
Ale jeśli nasza seria obligacji będzie notowana na giełdzie, ich cena zmieniać się będzie praktycznie każdego dnia. Jeśli inwestorzy będą skłonni zapłacić za nasze obligacje więcej niż wartość nominału (np. 101zł), fundusz wyceni swoje aktywa wyżej i ten wzrost zobaczymy w jego notowaniach. Jeśli cena rynkowa spadnie poniżej wartości nominału (np. 98zł), fundusz będzie musiał wycenić swoje aktywa niżej i ten spadek zobaczymy w jego notowaniach.
Zmiany cen obligacji na rynku to obok dochodów funduszu (odsetek od obligacji) najważniejsze źródła zmienności wyceny jednostek funduszy obligacji.
Jeśli kupujemy obligacje nowej emisji na rynku pierwotnym i trzymamy je do dnia wykupu nie odczuwamy tej zmienności. Wydarzyć mogą się właściwie tylko dwie rzeczy – wypłata odsetek i odkupienie naszych obligacji przez emitenta lub jakaś forma odmówienia zwrotu długu. Ryzyko związane z tym drugim scenariuszem można zmniejszyć m.in. poprzez dywersyfikację i selektywny dobór obligacji do portfela.
Jest jeszcze trzecia droga– samodzielne handlowanie obligacjami na giełdzie. Wtedy naszym celem jest korzystanie na zmienności cen obligacji na rynku wtórnym.
Szybki przykład z życia wzięty:
W sierpniu 2012r. zainwestowałem w dwuletnie obligacje korporacyjne firmy deweloperskiej Gant ze stałym oprocentowaniem 11% w skali roku i odsetkami płatnymi co trzy miesiące. Od kilku miesięcy Gant jest niewypłacalny i walczy o życie.
Co to oznacza dla mnie jako właściciela jego obligacji?
- firma spóźnia się z wypłatą ostatniej transzy odsetek o ok. miesiąc,
- cena obligacji tej serii to w tej chwili ok. 70-90% nominału, więc gdybym chciał się pozbyć swojej inwestycji poniósłbym stratę,
- gdyby ktoś teraz kupił obligacje Gant tej serii i firma wyszłaby na prostą, zarobi nie tylko pozostałe do dnia wykupu odsetki, ale też różnicę między nominałem a ceną rynkową (ok. 10-30%),
- jeśli dotrzymam obligacje do dnia wykupu, a Gant się pozbiera, otrzymam odsetki i zwrot nominału zgodnie z umową,
- jeśli dotrzymam obligacje do dnia wykupu, a Gant się nie pozbiera, obligacje staną się bezwartościowe lub dojdzie do jakiejś pośredniej formy rozliczenia tych wierzytelności
Co to oznacza dla funduszy inwestycyjnych, które posiadają obligacje spółki Gant? To samo co dla inwestorów indywidualnych, tyle że fundusze obligacji korporacyjnych mają w portfelu papiery innych spółek (korzyść z dywersyfikacji)
Od czego zależą ceny obligacji na rynku?
Są dwa najważniejsze czynniki wpływające na ceny obligacji:
- stopy procentowe,
- postrzeganie ryzyka
Z zasady ceny obligacji rosną, kiedy spadają stopy procentowe lub kiedy rynek spodziewa się, że wkrótce stopy procentowe będą spadać. Dlaczego? Ponieważ za chwilę nowe obligacje będą gorzej oprocentowane (niższe stopy procentowe) i nie będzie alternatywy wśród lokat bankowych, więc inwestorzy chętnie dokupują papiery z lepszym oprocentowaniem z czasów wysokich stóp procentowych.
Ceny rosną również wtedy, kiedy ryzyko niewypłacalności emitenta spada (np. agencja ratingowa podnosi ocenę kredytową kraju lub z jakiejś firmy dochodzą dobre informacje). Dobrze widać to po cenie zagrożonych obligacji Ganta – spółka obiecuje, że za dwa tygodnie wypłaci zaległe odsetki, cena szybuje na 90% nominału.
Kolejna informacja: Gant nie zebrał pieniędzy i potrzebuje kolejnych dwóch tygodni – cena spada z powrotem na 70%. Inwestorzy boją się, że nie dostaną z powrotem zainwestowanego kapitału i są skłonni sprzedać papiery nowym inwestorom z dużą zniżką.
Kolejna informacja: Gant nie zebrał pieniędzy i potrzebuje kolejnych dwóch tygodni – cena spada z powrotem na 70%. Inwestorzy boją się, że nie dostaną z powrotem zainwestowanego kapitału i są skłonni sprzedać papiery nowym inwestorom z dużą zniżką.
Obligacje to również bezpieczniejszy typ aktywa niż akcje, więc jego ceny zazwyczaj rosną w momencie, kiedy inwestorzy odwracają się od ryzyka. Są jednak okresy, kiedy obligacje i akcje są pozytywnie skorelowane – w 2012r. można było dobrze zarobić zarówno na funduszach akcji, jak i obligacji. Są też dni czy tygodnie spadkowe dla obu typów aktywów.
Ze spadkami na rynku obligacji mamy do czynienia, kiedy wzrastają stopy procentowe lub wszyscy oczekują, że w najbliższej przyszłości stopy wzrosną. Dlaczego? Po pierwsze, w tym czasie wysoka jest zazwyczaj inflacja, więc mało elastyczne obligacje o stałym oprocentowaniu przynoszą coraz mniejsze zyski. Inwestorzy wolą ulokować gotówkę na coraz lepiej oprocentowanych depozytach lub bonach skarbowych i poczekać, aż wyemitowane zostaną nowe obligacje odzwierciedlające wyższy koszt pieniądza, a inflacja zacznie spadać. W takich okresach fundusze obligacji mogą przynosić przejściowe straty lub przechodzić stagnację.
Rentowność obligacji a cena obligacji
Ważnym wskaźnikiematrakcyjności obligacji jako aktywa inwestycyjnego jest rentowność. Jest to miara pokazująca, jakiego rocznego zysku może spodziewać się ktoś kupujący konkretną obligację lub portfel obligacji po obecnych cenach.
Pomiędzy ceną obligacji a rentownością zachodzi odwrotna zależność. Im wyższe ceny, tym niższa rentowność. Innymi słowy, im więcej płacimy za obligacje na rynku wtórnym, tym mniej na niej zarobimy. Dlaczego?
Dochód z większościobligacji jest ograniczony stałymi odsetkami. Jeśli za obligację płacimy więcej niż nominał, zaczynamy konsumować odsetki. Wzrasta cena dla obecnych inwestorów, spada rentowność dla nowych.
Jeśli płacimy mniej niż nominał, zarabiamy nie tylko na odsetkach, ale też na różnicy między wartością nominału a ceną zakupu. Spada cena dla obecnych inwestorów, rośnie rentowność dla nowych.
Proszę spojrzeć na rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbowych w ostatnich latach – spadła z 6,5% do 3% w odpowiedzi na rosnące zaufanie do Polski oraz spadki stóp procentowych. W tym czasie (2011-2012) fundusze polskich obligacji skarbowych notowały rekordowe wyniki. Żeby te wyniki powtórzyły się w 2013r. ceny musiałyby nadal rosnąć, a rentowność dalej spadać. To mało prawdopodobne, choć niewykluczone.
Co to oznacza dla przeciętnego inwestora? Jak inwestować w obligacje?
Fundusze są w dużo lepszej pozycji, żeby korzystać ze wzrostu cen obligacji na rynkach (np. przed i w czasie obniżek stóp procentowych, podczas długoterminowego wzrostu awersji do ryzyka na rynku akcji). Wtedy warto inwestować w fundusze obligacji.
Ze zmienności na rynku obligacji można również korzystać samodzielnie handlując papierami dłużnymi na rynku wtórnym (w Polsce – Catalyst).
Jeśli jednak nie chcemy żadnej zmienności w naszej inwestycji, lepiej kupić obligacje skarbowe lub korporacyjne wiarygodnych firm (np. banków) i trzymać je do dnia wykupu. Możemy wtedy zignorować wycenę rynkową tych aktywów. Jedynym ryzykiem jest wtedy całkowita niewypłacalność emitenta.
Fundusze obligacji mogą zawodzić w okresie poprzedzającym wzrost stóp procentowych i podczas tego wzrostu. Negatywnie na ich wyniki może wpływać też większy apetyt na ryzyko – wtedy kapitał przenosi się na rynku akcji i ceny spadają.
Tutaj wszystkie artykuły oobligacjach skarbowych, obligacjach korporacyjnych i funduszach inwestycyjnych.
Warto również przejrzećinne narzędzia wspierające oszczędzanie i inwestowanie.
Zapraszam do zapisywania się nabezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi i coś ekstra.